Strzałkowska mleczarnia obchodzi w tym roku mały jubileusz. Dziesięć lat temu, dokładnie 20 października 2005 roku, na jej czele stanęli Piotr Borowski i Andrzej Ruminkiewicz, którzy kierują firmą do dziś.
Choć początki Spółdzielni Mleczarskiej Udziałowców w Strzałkowie sięgają 1939 roku, to właśnie w ciągu ostatnich dziesięciu lat, zakład znacznie się rozwinął i zmienił swoje oblicze. Z okazji jubileuszu, prezes Piotr Borowski i członek zarządu Andrzej Ruminkiewicz, opowiedzieli nam o niełatwych początkach, największych sukcesach i planach na przyszłość.
Scyzoryk na trudne czasy
Piotr Borowski i Andrzej Ruminkiewicz z mleczarnią w Strzałkowie związani są od 35 lat. Od dekady, wchodzą w skład zarządu spółdzielni, do którego należy również Jan Kopaczewski. Jak mówią, początki nie były łatwe, zakład był zadłużony, a atmosfera wśród pracowników nie najlepsza. Jednym z pierwszych zadań, przed którym stanął nowy zarząd było dokończenie rozpoczętej przebudowy i spłata kredytów. Cel został osiągnięty, w efekcie czego powstał nowoczesny obiekt przemysłowy spełniający wszelkie wymogi sanitarno-weterynaryjne. Kondycja finansowa z roku na rok również zaczęła się poprawiać i dzisiaj przychody mleczarni wynoszą około 40 mln zł. W tym czasie znacznie wzrósł także fundusz udziałowy, z około 800 tys. zł na starcie do blisko 2 mln zł. dzisiaj. – Należy podkreślić, że nie był to łatwy okres dla mleczarstwa. W 2007 roku Polska przechodziła poważny kryzys na rynku mleka, jego drugą odsłonę możemy obserwować od końca ubiegłego roku, dlatego tym bardziej cieszymy się, że daliśmy sobie radę – mówi Andrzej Ruminkiewicz. Pomimo bardzo trudnej sytuacji początkowej, zarząd nie chciał robić rewolucji, ale postawił na spokojne i przemyślane zmiany. – Pamiętam taką sytuację, z początku naszej kadencji, kiedy na jednym ze spotkań, prezes Ludowego Banku Spółdzielczego w Strzałkowie Tadeusz Krotoszyński, wręczył nam scyzoryk i powiedział: Panowie, tnijcie koszty. Zastosowaliśmy się do tej rady, dobrze gospodarujemy finansami, nie szastamy pieniędzmi i tak to wychodzi. Dziesięć lat temu my zabiegaliśmy o banki, a dzisiaj to banki zabiegają o nas – mówi Piotr Borowski. Niemniej ważna była również poprawa relacji międzyludzkich w firmie. – Zła atmosfera wśród pracowników negatywnie rzutowała na kondycję całego zakładu, dlatego bardzo nam zależało, aby te relacje poprawić. Nasza filozofia rządzenia polega na tym, żeby uwierzyć w ludzi, dać im maksymalną swobodę działania no i to przynosi efekty – dodaje Andrzej Ruminkiewicz.
Postawili na twaróg
Od samego początku zarząd zdecydował, żeby skoncentrować się głównie na twarogu. W ciągu 10 lat jego produkcja została podwojona z 800 ton do 1600 ton rocznie. Dziś, patrząc na uznanie jakim cieszy się zarówno twaróg śmietankowy, jak i półtłusty, widać, że był to strzał w dziesiątkę. – To co my robimy z twarogami, tego nie robią wielkie zakłady, gdzie wszystko jest zmechanizowane. My też dysponujemy nowoczesnymi technologiami i urządzeniami, ale większość to praca ludzka – przekonuje prezes. Dodać jednak należy, że chociaż to twaróg jest głównym źródłem przychodu mleczarni, inne produkty nie są zaniedbywane. Dla przykładu masło ze Strzałkowa otrzymało w 2013 roku Godło Promocyjne „Teraz Polska”. To jedyne takie wyróżnienie dla firmy z powiatu słupeckiego. Oprócz tego w ofercie spółdzielni znajdują się m.in. śmietany i śmietanki, mleko, czy jogurt śmietankowy wiejski.
Ludzie…największy sukces
Chociaż w ostatnich dziesięciu latach mleczarnia otrzymała ponad 60 nagród i wyróżnień, zdaniem prezesa, jej największym sukcesem są ludzie. Chodzi tu przede wszystkim o pracowników, ale także dostawców mleka oraz konsumentów. Obecnie, przeciętne zatrudnienie w spółdzielni utrzymuje się na poziomie 70 osób, z czego zdecydowana większość to mieszkańcy gminy Strzałkowo. Firma cały czas stara się stwarzać pracownikom dobre warunki do doskonalenia się i podnoszenia swoich kwalifikacji. Ciekawą opcją może być podpisanie porozumienia z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Strzałkowie w celu utworzenia kierunku kształcenia w zawodzie technik przetwórstwa mleczarskiego. Jak zapewnił prezes, rozmowy ze szkołą już trwają. To właśnie odpowiednio wykształcona kadra i sprawdzeni dostawcy decydują o jakości produktów, które trafiają następnie do klientów. Wyroby mleczarni ze Strzałkowa sprzedawane są obecnie na terenie województw: wielkopolskiego, kujawsko- pomorskiego mazowieckiego, pomorskiego i zachodnio- pomorskiego. Co ciekawe, bardzo mało produktów sprzedaje się w samym Strzałkowie. Być może jest to kwestia ceny, jednak za jakość, jak wiadomo, trzeba zawsze zapłacić więcej. – Bardzo byśmy się cieszyli gdyby lokalni konsumenci bardziej zauważali nas na sklepowych półkach i częściej decydowali się na nasze produkty – mówi Andrzej Ruminkiewicz.
Nigdy nie przestać marzyć
Aby zdobywać nowych klientów, także tych lokalnych, firma cały czas się rozwija. W ciągu ostatnich 10 lat na inwestycje przeznaczono około 10 mln zł. Na tym jednak nie koniec, ponieważ w niedługim czasie planowana jest kolejna modernizacja, która pozwoli wprowadzić na rynek nowy produkt. Póki co, władze spółdzielni nie chcą zdradzić o czym mowa, jednak wiadomo, że produkt ten nie jest jeszcze nigdzie w Polsce produkowany. – To moje marzenie i mam nadzieję, że ono się spełni. Uważam, że człowiek bez marzeń jest pusty i dlatego zawsze będziemy się rozwijać, zawsze będziemy inwestować i dążyć do realizacji naszych marzeń – zakończył prezes.